Agresja i wynikająca z niej przemoc to problem niemal każdego kraju, w każdym zakątku naszej planety. Faktem jest, że porównując statystycznie liczbę zabójstw, wojen i jakichkolwiek innych aktów przemocy – ich liczba systematycznie się zmniejsza (choć niestety, jak pokazują chociażby wydarzenia na Ukrainie, wciąż nie jest bliska zeru). Oczywiście, nawet obecnie, średnio co 4 uczeń pada ofiarą przemocy w szkole, a przemoc domowa wciąż pozostaje nasilającym się problemem degradującym rodziny, lecz, wbrew temu, co może wynikać z mediów –  świat, średnio statystycznie, staje się coraz bezpieczniejszym miejscem. Nie oznacza to jednak, że agresja zniknęła, co więcej, być może nie zniknie nigdy, z uwagi na fakt, jak głęboko jest wpisana w nasze człowieczeństwo.

            Najprostsza definicja agresji opisuje ją jako zachowanie ukierunkowane na zadanie cierpienia innemu człowiekowi, który jest motywowany do jego uniknięcia. Wyróżniamy 1) agresję wrogą (gniewną, lub reaktywną), gdy podstawowym motorem agresywnych działań jest nieplanowana reakcja na złość wynikającą z bieżących wydarzeń oraz 2) agresję instrumentalną (zaplanowaną) gdy cierpienie służy sprawcy jedynie jako narzędzie do osiągnięcia innego celu. Skąd jednak tak właściwie bierze się w nas agresja? Nauka tłumaczy to na wiele sposobów.

Agresja jako forma adaptacji

Teoria ta skupia się na biologicznych uwarunkowaniach agresji, wspólnych dla każdego człowieka. Niegdyś uważano, że agresja jest wrodzonym instynktem, wyzwalanym w sposób automatyczny przez niektóre bodźce ze środowiska (których nie musimy się uczyć, ponieważ rozpoznajemy je nieświadomie) oraz, że agresja niejako się w nas kumuluje przez co musimy co jakiś czas ,,znaleźć dla niej ujście” (nazywa się to teorią hydrauliczną). Obecnie odchodzi się od tego spojrzenia z uwagi na brak dowodów zarówno dla automatycznych wyzwalaczy agresji jak i na kumulowanie się agresywnego popędu. Udowodniono natomiast coś przeciwnego – rozładowanie agresji wcale nie prowadzi do jej spadku, a raczej do jej nasilenia i dalszej eskalacji przemocy.

            Obecnie z perspektywy ewolucyjnej patrzy się na agresję raczej jak na adaptację, pewien zbiór mechanizmów psychologicznych, wrażliwych na czynniki sytuacyjne, które zwiększały szansę na przeżycie i na sukces reprodukcyjny.  Agresja służyła przede wszystkim mężczyznom, do rywalizacji o względy partnerek. Rzeczywiście, istnieje różnica w poziomie agresji pomiędzy mężczyznami i kobietami, zwłaszcza w przypadku agresji drastycznej, takiej jak zabójstwa czy brutalna przemoc. Potwierdza to statystyka – we wszystkich regionach świata, mężczyźni odpowiadają aż za 90% zabójstw! Zwiększona agresja dotyczy zwłaszcza młodych mężczyzn (będących w wieku 15-29 lat) co związane jest z tzw. syndromem młodego mężczyzny. Potwierdza to statystyczna zależność, zgodnie z którą im więcej jest w populacji młodych mężczyzn, tym większe ryzyko wybuchu wojny.

Agresja wynikająca z frustracji

Zgodnie z teorią frustracji-agresji Dollarda i kilku innych badaczy z Yale University, każda agresja jest wynikiem frustracji. Frustracja jest tutaj rozumiana jako zablokowana aktywność skierowana na cel z uwagi na jakąś przeszkodę, co w konsekwencji wywołuje napięcie i agresję. Frustracja jest tym większa, im większa jest wartość zablokowanego celu, im bardziej jego osiągnięcie jest uniemożliwione oraz im większa liczba działań zostaje zablokowana. Ponadto, frustrację mogą się kumulować, przez co w którymś momencie może dojść do wybuchu agresji po pozornie niewielkiej frustracji, która po prostu ,,przelała czarę goryczy”. Mimo, iż frustracja, zgodnie z tą teorią, zawsze wywołuje agresję, to nie zawsze jest ona wyrażana – skutecznym hamulcem jest tutaj lęk przed karą, w wyniku którego może nastąpić przemieszczenie agresji (skierowanie jej na obiekt, w mniejszym stopniu zagrożony karą) lub zmiana postaci agresji (zamiast fizycznego ataku – na przykład na słowne uszczypliwości).

            Teoria frustracji-agresji uległa licznym modyfikacjom w toku kolejnych dziesięcioleci badań. Przykładowo, agresja nie jest jedynym skutkiem frustracji – jest nią także regresja, fiksacja, apatia czy wycofanie. Co więcej, okazało się, że nie każda frustracja rodzi agresję – dzieje się tak jedynie wtedy, gdy frustracja jest zamierzona przez sprawcę, choć niczym nie uzasadniona. Dodatkowo, muszą pojawić się tzw. sygnały wywoławcze agresji, które poprzez skojarzenie z czynnikami wzbudzającymi gniew w przeszłości, wywołają agresję także w sytuacji obecnej frustracji. Frustracja i agresja często współwystępują, nie jest to jednak warunek konieczny wystąpienia agresji.

Jak uczymy się agresji? Najprostszym sposobem uczenia się agresji jest warunkowanie sprawcze – już od dziecka możemy uczyć się, że poprzez agresję uzyskujemy jakieś pożądane przez nas stany rzeczy. Zgodnie z warunkowaniem, jeżeli po jakimś zachowaniu zostajemy nagradzani, zwiększa to szansę wystąpienia tego zachowania w przyszłości – podobnie działa to w przypadku zachowań agresywnych.  Agresji możemy również uczyć się na zasadzie modelowania, a więc uczenia się na podstawie cudzych doświadczeń, zwłaszcza osób stanowiących dla nas autorytety. Obserwując innych, można nauczyć się nowych, nieznanych wcześniej wzorców agresji, a wykonywanie analogicznych jak u modela zachowań wzbudza w obserwatorze podobne motywacje i emocje. Badania Bandury dokonywane na dzieciach wykazały, że obserwowanie przez nich agresywnych modeli powodowało u nich rozhamowanie, ponadto ułatwiało i zwiększało wystąpienie zachowań agresywnych, także takich, które wcześniej u dzieci nie występowały.

Perspektywa