Zgodnie z klasyfikacją DSM-V, samouszkodzenia definiujemy jako nieakceptowane społecznie (a więc nie stanowiące przejawu jak najbardziej akceptowanego body artu: tatuowania, kolczyków itp.), celowe uszkodzenia ciała, wywołujące krwawienie, zasinienie lub ból, podejmowane w celu redukcji dyskomfortu psychicznego.
Samookaleczenia możemy ponadto rozumieć dwojako. Po pierwsze, postrzega się je najczęściej jako jeden z objawów współwystępujących z zaburzeniami osobowości (przede wszystkim osobowości typu borderline), jak również z zaburzeniami rozwojowymi, lękowymi, depresyjnymi lub zaburzeniami Ja cielesnego. Mogą im wtedy towarzyszyć myśli i tendencje samobójcze, a same w sobie samouszkodzenia stanowią silny zwiastun potencjalnych prób samobójczych. Oprócz tego jednak, w klasyfikacji istnieje coś, co określa się jako samookaleczenia bez tendencji samobójczych (Non-Suicidal Self-Injury – NSSI). Jak sama nazwa może nam podpowiadać, mamy z nim do czynienia, gdy za działaniami autodestrukcyjnymi nie stoją intencje samobójcze. Ich celem jest wtedy raczej uwolnienie od negatywnych, trudnych emocji i poczucie paradoksalnej ulgi (poprzez zamianę bólu psychicznego na fizyczny), wywołanie pozytywnego stanu emocjonalnego lub chęć ukarania siebie (w sytuacji wstydu, poczucia winy). Do innych funkcji samouszkodzeń należą również:
- uzyskanie współczucia, opieki, komunikowanie otoczeniu swoich potrzeb
- uzyskanie przynależności do grupy czy określonej subkultury; niejednokrotnie stanowi to akt inicjacyjny
- odzyskanie poczucia ciała, chęć poczucia czegokolwiek (w sytuacji dysocjacji, psychicznego odcięcia się od własnych emocji i doznań cielesnych)
Epidemiologia i rozpowszechnienie
Jeżeli chodzi o statystyki polskie, problem ten dotyczy niecałych 14% młodzieży w wieku od 16 do 19 lat, w tym ok. 15,7% dziewcząt i 6,9% chłopców.
Z metaanaliz badań ogólnoświatowych wynika rozpowszechnienie rzędu 17.2% wśród adolescentów, 13.4% wśród młodych dorosłych, i 5.5% wśród dorosłych. Z kolei badania amerykańskie (The Cornell Research Program on Self Injury and Recovery) mówią o jeszcze większym odsetku: według nich samookalecza się od 12% do nawet 37% młodzieży w szkole średniej i od 12% do 20% młodych dorosłych.
Według szacunków, kobiety okaleczają się średnio od 1,5 do nawet 4 razy częściej niż mężczyźni. Mężczyźni częściej okaleczają się jednorazowo, incydentalnie, najczęściej, by przekonać się, ile będą w stanie znieść, w celu wzmocnienia poczucia własnej wartości zgodnie z męskim stereotypem. Kobiety zazwyczaj nie poprzestają na pojedynczej próbie, staje się to ich nawykowym, automatycznym sposobem radzenia sobie z emocjami.
Jak osoby samookaleczajace się doświadczają swojego ciała?
Relacja osób, podejmujących działania autodestrukcyjne, z ich własnymi ciałami, jest bardzo problematyczna. Najczęściej cierpią one na zaburzone doznawanie jakichkolwiek wrażeń, emocji i sygnałów płynących z ich ciała, nie potrafią również w odpowiedni sposób interpretować i zaspokajać cielesnych potrzeb. Z tego powodu najczęściej targają nimi bardzo silne, przytłaczające, nieokreślone, niezwerbalizowane emocje, wyrażające się w ciągłym, uporczywym stanie wewnętrznego napięcia. Mają raczej negatywny stosunek do swojego ciała, traktując je jako osobny od nich, wrogi, obcy obiekt, który sprawia im całe mnóstwo problemów i trudności.
Cele w terapii z osobami okaleczającymi się
Podstawową umiejętnością, jaką nabywają osoby samookaleczające się w toku terapii, jest nauczenie się konstruktywnego rozwiązywania problemów i komunikowanie swoich potrzeb i regulacja emocji w społecznie akceptowany, bezpieczny dla nich sposób. Kolejnym elementem jest diametralne przebudowanie swojej relacji z ciałem, dzięki czemu staje się ono naszym sojusznikiem, przyjacielem, o którego chcemy się troszczyć, którego chcemy słuchać i z którego potrzebami chcemy się liczyć. Niezwykle istotna jest również psychoedukacja osób bliskich, tak, by były one w stanie w pełni zrozumieć problem osoby okaleczającej się.
Jak powinniśmy zachować się, gdy dowiemy się, że ktoś z naszych bliskich się samookalecza?
- Przede wszystkim, nie wpadajmy w złość, nie próbujmy na siłę powstrzymać osoby, która właśnie ma zamiar się okaleczyć. Kluczem jest tutaj spokój i próba zrozumienia sytuacji, wejścia w skórę takiej osoby. Spróbujmy przekazać takiej osobie, jak bardzo nam na niej zależy i jak bardzo destrukcyjny wpływ mają na nią jej zachowania.
- Nie starajmy się być dla takiej osoby terapeutą – wystarczy, że będziemy przyjacielem. Jedyne, co możemy zrobić, to zaproponować rozmowę i motywować taką osobę do skorzystania z psychologicznej pomocy specjalisty.
- Niczego nie wymuszajmy, nie obiecujmy pomocy tylko pod warunkiem, że osoba przestanie się kaleczyć. Ona potrzebuje naszego wsparcia tu i teraz, musimy sobie ponadto uświadomić, że problem samookaleczeń jest trudny – jakakolwiek zmiana wymaga czasu i pracy.